Nie lubię tak lakonicznych wpisów jak ten, który teraz czynię, ale chcę tylko napisać: nic dodać nic ująć. Wielki film.

Oo tak, znakomite kino. Jakże skromne i odważne zarazem! Aż serce się kraja, że pan Soderbergh nakręcił trzy części przygód Clooney'a i spółki, a w planach ma kolejną część podobno. Przy takim filmie jak "Seks, kłamstwa..." kręcenie kolejnych skoków na kasyna czy banki to nawet nie błahostka, lecz zbrodnia na własnym talencie! Oczywiście reżyser nie rozmienił się jeszcze na drobne, podkreslam to jeszcze, niemniej duży żal, że dał się tak łatwo Hollywoodowi omotać. Przejmująca psychodrama, z której prawda wychodzi na jaw powoli, lecz niechronnie. Do tego ta jakże atmosferyczna muzyka...

nie przeczytalem jezscze rownie idiotycznej recenzji

Widocznie mało recenzji przeczytałeś. Co jest w niej takiego idiotycznego?

Poza tym, to nie tyle recenzja ile luźne spostrzeżenia dotyczące filmu. I fakt, recenzja powinna być bardziej precyzyjna. Co i tak nie obliguje tego tekstu, aby go nazywać idiotycznym, a już na pewno nie w kontekście większośći wypowiedzi na Filmwebie.

Pan kcelofit wszystko wyjaśnił na swoim blogu, natomiast nie ma ani jednej ulubionej osoby ani ulubionego filmu i krytykuje krytykę innych użytkowników. Nie brałbym jego wypowiedzi zbyt poważnie;)

Rzeczywiście, robi wrażenie to jak można w tak minimalistycznym filmie stworzyć wyjątkowo wyraziste postacie. Szczególnie Graham zdystansowany, obiektywny kamerzysta ,który niespodziewanie okazuje się równie zaplątany w sieć kłamstw jak pozostali bohaterowie. Smaku dodaje nawet niewydarzony casanova w barze. Oczywiście trzeba obejrzeć.

..taa casanova był niezły ...
" -Czy ty tu mieszkasz? -Nie, jestem przejazdem."